Czy to nowa Lea T.? Wszystko na to wskazuje. Valentijn de Hingh urodziła się w 1990 roku w Holandii jako chłopiec. Już w wieku 8 lat była małą gwiazdą. Przez kolejne 9 lat każdy jej krok śledziła dokumentalistka Hetty Niesch - reżyserka obserwowała jak, pod wpływem hormonów, zmienia się osobowość i ciało chłopca do czasu, gdy skończył 17 lat i postanowił żyć jako kobieta.
Niedługo później Valentijn, już jako śliczna, długowłosa dziewczyna o delikatnej urodzie rosyjskiej modelki, podpisała kontrakt z agencją modelek. Jej kariera nabierała tempa, choć pracowała głównie dla awangardowych projektantów, m.in. Martina Margieli i Comme des Garcons. W drodze do sukcesu przeszkodził jej wzrost. W krótkim czasie urosła ok. 6 centymetrów i osiągnęła wzrost 186 cm. Bookerzy stwierdzili, że jest za wysoka, nawet jak na wygórowane wymagania świata mody. Ale Valentijn nie zamierzała się poddawać. Rozpoczęła studia literatury, a pomiędzy zajęciami pracowała dorywczo w jednej z agencji, tym razem nie jako modelka, a booker.

Szansa powrotu do świata mody pojawiła się dopiero, kiedy na scenę wkroczyli Lea T. i Andrej Pejic. Modele pokazali, że istnieją różne oblicza piękna i wzmożyli zainteresowanie transeksualnymi pięknościami. Od tego czasu de Hingh pojawiła się m.in. w magazynie "Candy" i "LOVE". W tym ostatnim jej zdjęcia wykonał sam Patrick Demarchelier! Czy to początek kolejnej świetlanej kariery w świecie mody?
Jak podoba Wam się Valentijn? Ładniejsza od Lei T.?

PS. Dokument o Valentijn możecie obejrzeć TU: http://player.omroep.nl/?aflID=… (niestety tylko w języku holenderskim) (tekst: kimono.pl)